Kto nie widzual, niech zaluje ;) Na marginesie, bardzo ciekawa aktorka, do tego poliglotka
Oh tak ...zaluje ze nie ma Mariny w dalszych seriach L worda. ...nizapomniane sceny z Jenny :D hmmm...bardzo dobra aktorka
tak :) to jakos byl chyba 7 odc jak dobrze pamietam i to byla hiszpanska piosenka :) To bylo dokladnie wtedy jak wracala Francesca
Raczej włoska piosenka... Śpiewała przed lustrem, układała sobie włosy...
No i tak, właśnie wtedy Francesca wracała do LA.
:) Hiszpanska :] tj. luz casal- "un año de amor" sprawdz czy o ta Ci chodzi bo jestem pewna na 100%, ze to ta :)
Nie chce mi się tego sprawdzać;P Jak dla mnie to brzmiało po włosku, ale
ok, skoro tak mówisz to pewnie masz rację:D
hehe dla mnie na paczatku tez to brzmialo po wlosku :) nawet sie pytalam innych co to za piosenka!! A tu jak mi odpisali, ze hiszpanka to zlapalam lekkiego szoka :) POZDRO
kurcze jakie ona ma oczy xd patrzec i patrzec.
a tak w ogole to ona ma cos z orientacja naprawde, bo L World przystawiala sie po mistrzowsku :)
dla takiej bym mogla zostac lesbijka :D
niesamowita jest... niezwykle piękna, idealna... ten głos... ona jest po prostu cudem natury!
niesamowita jest, ale w 4 bodajże sezonie L word jak wróciła 'na chwilkę' to widać było, że przez ten czas się postarzała
Wspaniała aktorka... niesamowita, seksowna i taka... ach! Miała to coś. Takt (bo mimo wszystko mogła dawno wydać Jenny) i w ogóle wspaniały głos, zmysłowe spojrzenie... Ach :D
Zaczęłam oglądać drugą serię i żałuje, że jej tam nie ma :(( Jak dla mnie, idealnie pasowała do Jenny...
:) Po prostu nie chciałam, żeby ktoś to odebrał, że nie rozumiem ludzi z depresją/traumą etc... Ale postać Jenny była tak dziwnie przedstawiona, że po prostu nie byłam w stanie ogarnąć o co chodzi tej dziewczynie, czasami się zastanawiałam czy scenarzysta wie. Kompletnie nie wiem czym ona się kierowała w swoich decyzjach, była dla mnie nie dość, że nielogiczna to jeszcze wręcz nierealna. Nie rozumiem, dlaczego nie wybaczyły Marinie i do niej nie wróciła? Dlaczego nagle ubzdurała sobie, że czuje coś więcej do Shane? Dlaczego pomiędzy tym wszystkim zaczęła się tak tandetnie zachowywać i traktować wszystkich jak niewiele znaczących i nic istotnego nie wnoszących do życia? Z jednej strony rozumiem, że przeżyła coś niewyobrażalnie niszczącego w dzieciństwie, z drugiej czy to usprawiedliwia jej całkowite rozchwianie? Wydawało się, że wciąż jej wszystkiego mało... Odkrywa, że jest lesbijką, w końcu może być szczęśliwa i być sobą - ma do tego osobę, a ona to tak po prostu przekreśla. I mogłabym ogarnąć ten charakter, gdyby choć raz jedyny pokazali, iż Jennifer sama wszystko sabotuje, żeby cierpienie pomogło jej w twórczym przełomie - co w końcu osiąga - domyślam się, że o to chodziło, ale zabrakło mi kilku wyraźniejszych sygnałów, że jest szalona i nie tylko zrani siebie, żeby osiągnąć sukces, ale wszystkich dookoła.
Wybacz OT, ale coś mnie tknęło na nagle rozmyślanie.
SPOILERUJĘ, nie czytajcie jak coś ;)
Hmm... mnie najbardziej odrzucały te fragmenty, w których przedstawiano jej dzieciństwo. Nie mogłam tego w ogóle zrozumieć. Wyglądało na to, jakby ją w dzieciństwo molestowano przez starszych chłopców z rodziny. Dziwne... Znaczy nie to, że to nie mogłoby być realne. Nie. Chodzi bardziej o abstrakcyjne przedstawienie.
Uważam, że jedynym słusznym wyborem Jenny była Marina. Idealnie do siebie pasowały. Marina wnosiła pewien spokój, ciszę, dobro i klasę do tej relacji i Jenny bez względu na to co zrobiła, zawsze mogła na nią liczyć. Ale nie można zaprzeczyć, że postać Mariny nie była skomplikowana. Tutaj ma męża, z drugiej strony ma kobietę, którą widuje raz na kilka miesięcy. Do tego kręci na boku z wrazliwą, acz ze skłonnościami masochistycznymi, dziewczyną. Dziwne to wszystko bardzo.
Fakt, mąż Mariny mnie zdziwił, ale uznałam, że to gej i to małżeństwo przykrywka było... Marina chyba wpakowała się w uzależnienie finansowe od swojej kochanki... Jak to zobaczyłam po powrocie Franceski to trochę mnie zaskoczyło, bo nie pasowało mi to do tej postaci. Nie kojarzę tych fragmentów aż tak, ale wydaje mi się, iż były tam jakieś sceny z cyrku. Wiem, że była molestowana, bo było o tym wspomniane, kiedy wychodziła jej książka i chyba też przez jej matkę.
Jak mówię, ja nie rozumiem dlaczego nie wybaczyła Marinie - i nie chodzi mi o to, że ja bym wybaczyła, tylko że nie wyjaśnili, dlaczego nie zrobiła tego Jenny.
Zwłaszcza, że Marina była chyba jedyną kobietą, którą kochała Jenny. I Marina naprawdę czuła się odpowiedzialną za tą naszą psychopatkę.