Poryczałam się jak dziecko. Jak Bing Bong został zapomniany, to aż musiałam zastopować film, bo nic nie widziałam przez łzy. Piękna opowieść o przyjaźni, niezwykle pouczająca i przyjemna dla osoby w każdym wieku. Nawet dla staruchów takich jak ja ;) !
Gorąco polecam!
Nie śmiej się :( Disney za zabicie jednej z nalepszych postaci powinni zginąć na stosie :'(
Nie zgadzam się dla mnie najlepsi bohaterowie powinny cały czas żyć ponieważ (mimo że wiem że to tylko film) to późniejszych scenach jak sobie przypomnę to szkoda mi bohatera i też mnie irytuje że zginął. Więc nie chce żeby najlepsi bohaterowie ginęli a jeśli już to na końcu się odradzali np. tak było
w Strażnikach marzeń. Z tego powodu też zawsze wzruszałem się na melodramatach bo w dramatach to tylko przeżywam a nie się wzruszam.
Nie mówię,że najlepsi bohaterowie powinny cały czas żyć.Po prostu mnie to cholernie zasmuciło,więc napisałem,że takie coś jest złem w formie wyrażenia uczuć
:D
To mądry i prawdziwy film. Z wiekiem zapominamy o wymyślonych przyjaciołach, więc Bing Bong musiał zginąć.
Wiem to. Moja wypowiedź miała mieć wydźwięk bardziej emocjonalny, miał pokazać, jak mnie to wzruszyło, niż dosłowny. Niestety pisałem to dość dawno i teraz zdaję sobie sprawę, że to nie za dobrze brzmi.
A ja właśnie nie wiem czemu nie. Jak przy Odlot, W Głowie Się Nie Mieści, czy chociażby Frankenweenie dość mocno się rozklejam (przy Odlocie za pierwszym razem nie bo byłem po prostu za młody), tak przy Mufasie jakoś łzy nie chcą lecieć, nawet po latach. Ale cóż, co innego inne rzeczy ruszają
A kiedy widziałeś i w jakim wieku po raz pierwszy "krola lwa " ? Bo ja dzuecieciem będąc
Pierwszy raz oglądałem będąc chyba w przedszkolu, ale szczerze do końca nie pamiętam swojego pierwszego seansu. Jeżeli faktycznie mnie złapało za pierwszym razem, to pewnie tego nie pamiętam, tak samo jak pierwszy seans Shreka (gdzie podobno mocno przeżywałem scenę na moście zwodzonym)
Staruchów powiadasz...;) Wiesz ,że wiek to pojęcie względne? Możesz być starym trzydziestolatkiem i młodym czterdziestolatkiem. :) Tak więc nie postarzaj się tak proszę "dziewczyno" ;))
Film raczej pierwotnie miał być skierowany do trochę młodszych odbiorców :) - stąd moja uwaga apropo "Staruchów"... A owszem wiek pojęcie względne, bo ja jedną nogą dalej czuję się 7-latką :)
Najwidoczniej nie tylko do najmłodszych skoro spodobał się takiemu "staruchowi" jak Ty czy ja.;)
Myślałem że nie jestem w stanie płakać na filmie. A jednak, co za zaskoczenie, za emocje :)
Ja też jestem :staruchem" i powiem, że to najlepsza i najbardziej wzruszająca bajka od Disney Pixar. POLECAM W KAŻDYM WIEKU. :-)
Dla mnie to chyba najlepsza scena!
A Bing Bong pewnie u wszystkich wywołał uśmiech na twarzy, bo przypomniał o własnym niewidzialnym przyjacielu z dzieciństwa (który też zniknął nie wiadomo kiedy; dzięki takim filmom można sobie o nich przypomnieć) :)
Mózg to trójwymiarowa struktura, więc to co zostało zapomniane w jednej płaszczyźnie może zostać odnalezione w innej. Tu Bing Bong może wrócić w formie wspomnienia, dejaVu lub skojarzenia (gdy Riley zobaczy podobnie bawiące się dziecko)...
Albo też przypadkowo odszuka się jeśli Riley zacznie popalać trawkę a odurzony mózg będzie "na oślep" próbować się pozbierać.
Naprawdę widzicie postać 20 min na ekranie, i przywiązujecie się do niej tak że płaczecie, gdy musi odejść ? Dodam że chyba wiadome było że on zniknie, mało która 12 letnie dziecko pamięta jakiś zmyślonych przyjaciół.
Może poryczałaś się jak małe dziecko dlatego, że masz móżdżek małego dziecka? :P We mnie ten film nie wywołał żadnych emocji.
Popieram wypowiedź, zapewne masz rację - a film u mnie wywołał kilka emocji (bardzo mało) niestety same negatywne.
A może oboje jesteście po prostu nieczuli :) To nie jest film dla każdego, raczej jest skierowany do dzieci i właśnie tych wrażliwszych i bardziej empatycznych osób :)
Uhh uważam się za empatyczną osobę, natomiast od kolejny blockbuster który nie wywołuje żadnych emocji.
Zależy dla kogo, tyle ile osób tyle odczuć i opinii. "Przeminęło z wiatrem" też nosi miano blockbustera, a jest to jeden z klasyków, któremu nie grozi przeminięcie. Zyskał swoje grono odbiorców, tak samo jest i z tą produkcją. Jedni kochają, drugim jest najzwyczajniej obojętny. Do mnie akurat trafił, bo rzeczywiście człowiekiem kierują emocje, gdyby któraś z nich została zachwiana czy wyparta przez inne, nasze zdrowie i zdolność racjonalnego myślenia została by zakłócona, bajka w fajny sposób uświadamia, że trzeba akceptować je wszystkie, nawet te z pozoru negatywne, bo każda nas kształtuje. I chociaż kilkuletnie dziecko, może tego nie zrozumieć podczas seansu, to ja jako osoba dorosła bardzo ją doceniam, a w rankingu plasuje się wyżej niż np. jakaś kolejna bajeczka nastawiona na księżniczkę i lovestory, bardziej one moim zdaniem nastawione są na dochód, niż ta. Ta po mimo sporego przychodu, postanowiła coś ze sobą wnieść, i po sobie pozostawić, zamiast tylko zapchać na chwilę, jak słaby kinowy popcorn.
Jeszce nie słyszałem żeby ktokolwiek, traktował ''Przeminęło z wiatrem'' jako blockbuster ;)
Co do reszty owszem zgodzę się ile osób tyle opinii, na pewno na plus zasługują efekty specjalne - Jednak sama historia niespecjalnie mnie wciągnęła, taką samą sytuacje miałem ostatnio z ''Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć'' same efekty również na plus jednak historia już przeciętna do jednorazowego obejrzenia.
Przed 1975 rokiem mianem blockbusterów określano filmy takie jak np. Przeminęło z wiatrem [...] opierając się wyłącznie na wysokich dochodach ze sprzedaży biletów. (Źródło:wikipedia).
Fantastycznych zwierząt jeszcze nie oglądałam, jakoś nie mogę się przekonać. Osobiście wolę sobie kolejny raz włączyć HP, jeśli chce poczuć odrobinę magii i słodkiego smaku dzieciństwa. Choć słyszałam, że potterhead'om przypadł do gustu, więc może nie jest taki zły. Jednak mogę się zgodzić, że ta produkcja jest już bardziej nastawiona na zysk, między innymi po tym jaki sukces odniósł sam HP, który zyskał ogromną liczbę fanów i teraz oni nie chcąc się żegnać ze światem magii kontynuują swoją przygodę z nowymi bohaterami, a producenci przytulają pieniążki. Co nie zmienia faktu, że i takie produkcje są potrzebne.
A jeśli chodzi o "W głowie się nie mieści" to tak jak mówiłam, piękna bajka, jedna z lepszych ostatnio nakręconych. Osobiście mogę polecić jeszcze "Coco", i z utęsknieniem czekam na odsłonę kolejnej części ToyStory, która co prawda nie powinna być już ruszana, ale jako zagorzała fanka na pewno obejrzę. :)
Dobrze że jednak obecnie nie jest nazywany blockbusterem, jednak uważam dochody to nie wszystko - Inaczej każdy klasyk który zarobił, powinien w ten sposób być nazywany ;)
Co do HP to nigdy nie byłem fanem, wiec też nie miałem dużych oczekiwań do ''Fantastycznych zwierząt'' :)
''Coco'' oglądałem i to jak najbardziej już moje klimaty :)
Co do ''Toy Story'' to mnie akurat trójeczka nie urzekła jak większości, uważam straciła klimat poprzednich części i charakter postaci ): - Wiec teraz akurat liczę na czwóreczkę :)
ja miałem tak ostatnio ze Spidermanem uniwersum, nie mam pojęcia co ludzie w tym widzą
A okej mówisz o animacji jeszcze nie miałem okazji oglądać :) - Ostatnio oglądałem animowany serial z 2017 roku i postacie wyglądały tak słabo że miałem problem z ich rozpoznaniem ;)
Spider-Man z 2017 roku jednak nie polecam, miałem miejscami wrażenie że oglądam karykaturę zwłaszcza jeżeli chodzi o wygląd postaci :)
Mówię o animacji też z 2017 roku co do homecoming to też nie jest lepiej i całość ratuje tylko Vulture :)