Średniak i nic więcej. Strasznie przewidywalny, schematyczny i momentami aż nudny film który po kolei odhacza wszystko co musi. Początkowa porażka, zły menedżer, agresja partnera, związek homoseksualny, końcowa odkupiająca walka. Tylko rasizmu policji brakuje i byłby komplet. Do tego dochodzi finałowa walka która jest tak nielogiczna że aż się w głowie nie mieści. Strikerka która w stójce wyniszcza przeciwnika i przez 4 rundy unika parteru jak tylko może (bo gdy tylko jest w parterze los walki jest dla niej zagrożony) nagle w ostatniej rundzie schodzi do parteru żeby dostawać bęcki na własne życzenie. Do tego dochodzą rosterki prywatne z dzieckiem które dodatkowo zamulają film. Jeżeli ktoś szuka czegoś w tej tematyce to Soutpaw z Gyllenhaalem bije tego średniaka na głowę.
A słyszałeś o interpunkcji i ortografii ? XD Chcesz oglądać napieprzankę to oglądaj sobie gale Fame MMA ;P
Wolę coś co ma jakiś poziom jak UFC, Bellator czy choćby KSW. Ale skoro ty uważasz że fame mma jest wyznacznikiem jakości walki to nie bardzo mamy o czym polemizować.
nie zrozumiales mnie i wcale mnie to nie dziwi... Chodzilo mi, ze ten film to dramat obyczajowy i to całkiem dobry ze sportem w tle... Ech...
No sorry ale film jest o zawodniczce mma więc oczekuję choćby krzty realizmu w walkach. I serio uważasz że to był dobry dramat? Dramat to tu jest ale ze scenariuszem. Co w tym dramacie uważasz za takie dobre? Dla mnie jest po prostu schematyczny i po kolei wszystko odhacza. Niczym mnie nie zaskoczył i praktycznie cały film wiedziałem co się wydarzy na kilka scen do przodu. Polecam zobaczyć dobre Dramaty jak "Ojciec", "Parasite" czy choćby "Jokera". To są dobre dramaty a nie ten średniak.
Joker to dramat psychologiczny, a to już zupełnie inny gatunek co kompletnie nie zmienia faktu, że Joker jest filmem ponadprzeciętnym i wyjątkowym w swoim rodzaju :-)
To nie był dobry dramat, a obyczajowy tym bardziej. Wątek romansu wepchnięty na siłę, w ogole nie rozwinięty, podobnie jak każdy inny wątek pojawiający się w filmie. Postacie (jeśli w ogóle można je tak nazwać.. bardziej "statyści") ktore spotyka Jackie są płaskie i po prostu się pojawiają, bez żadnego rozwinięcia, ot tak, z czapy. Z Jackie łączy je zaledwie kilka słabo napisanych dialogów. A co do choreografii walk.. mieć taką postać w obsadzie jak Valentinę Shevchenko, mistrzynię UFC, i nie wykorzystać tego, chociażby żeby ostatnia walka wyglądała przyzwoicie.. No cóż. Ani to dobry dramat, ani dobry dramat sportowy.
Warto jeszcze dodać, że każda negatywna postać jest biała, począwszy od przemocowego partnera, poprzez przeciwniczkę na nielegalnych zawodach, na Lady Killer kończąc. Czyli bohaterka walczy nie tylko ze sobą, ale również z białą dominacją i przemocą XD